W okresie międzywojennym matemblewskie sanktuarium wierni odwiedzali raczej indywidualnie. Chociaż z testamentu drugiego biskupa gdańskiego K.M. Spletta, związanego z Oliwą od pierwszych lat XX wieku, można wnioskować, że do Matemblewa udawały się procesje z obrazami i feretronami oraz, że odbywały się tutaj uroczystości odpustowe.
Z okresu międzywojennego pochodzą pierwsze inskrypcje, wskazujące na wzrost lokalnego znaczenia kaplicy jako miejsca pielgrzymek, poświadczanych rytami na cegłach np.: I.T. u (nd) G.M. Danzig 12.VII.1933; Falenska Dorota 1931; Helene Wesołowski d(en) 16.9.1937. Matemblewo odwiedzają również przybysze z miejsc oddalonych, co potwierdzają inskrypcje np.: K. Mueller 16.5.37. Stuttgart; Artur [...] 24.3.45. Frankfurt a(m) M/ein.
Pani Jadwiga Małachowska z Matemblewa, powołująca się na relację swojej mamy Zofii Spanowskiej (ur.1910 r.), a mieszkającej przed II wojną światową w Matarni podaje inne ważne informacje: „Rodzice nasi mieszkali wówczas w Matarni i już przed II wojną światową przychodzili z pielgrzymką do Matemblewa. Opiekowały się kaplicą przeważnie osoby mieszkające w Matemblewie. Mieszkał wówczas w leśniczówce leśniczy, który prowadził... jadłodajnię, gdzie można było wszystko kupić. Wokół wzgórza były stoły i ławki, gdzie można było wszystko skonsumować”.
W czasie II wojny światowej zbierały się przed figurą Madonny matki, prosząc o szczęśliwy powrót do domu synów, znajdujących się na wojnie.
Po wojnie, miejsce to stało się ulubionym dla wiernych, szukających w modlitwie ratunku w niejednej beznadziejnej sytuacji. Często organizowano tu tradycyjne majówki.